
Woda lała się około 40 minut i zalała obsiane pole uprawne.
Popołudnie 27 kwietnia 2015 roku. Pracownik jednej z firm wykonujące kanalizację przy pomocy koparki uszkadza rurę wodną o średnicy około 90 mm. Woda z uszkodzonej magistrali z wielką siłą zaczyna zalewać uprawne, obsiane pole.
Eko-babice zostają postawione na nogi (już jest po godzinach pracy biura), przyjeżdża jedna ekipa, druga, a woda leje się w dalszym ciągu. Zanim zakręcono do końca wszystkie zawory i woda przestała lecieć, upłynęło około 40 minut. W tym czasie na polu zrobiło się jezioro. Co nie zadziałało, że wyłączanie wody trwało tak długo, czy rolnikowi trzeba będzie wypłacić odszkodowanie?? - pytamy.
Tuż po zakręceniu zasuw za pomocą pomp część wody przepompowana została do rowu, a awaria w przeciągu kolejnej godziny została usunięta. Na polu zostało tylko to, co nie chciało spłynąć, ale nie były to małe ilości. Dziś po jeziorku pozostała tylko ciemna plama, ale rolnik w pole maszynami nie jest w stanie wjechać - za grząsko. Jaki zaistniała awaria będzie miała wpływ na plony, czy roślin nie zje np. grzyb?? Nie wiadomo.
Do awarii doszło w Starych Babicach przy ul. Izabelińskiej.
Michał Starnowski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie